22 kwietnia 2021 roku tuż po godzinie 15.00 w budynku Rodzinnego Domu Dziecka w Rębiszowie, prowadzonego od 18. lat przez Małgorzatę i Zdzisława Puchaczewskich, wybuchł pożar. Początkowo, nikt z mieszkańców tego nie zauważył, gdyż zarzewie ognia znajdowało się na tyłach budynku, w komórce. Kiedy ogień został zauważony, nie było czasu na ratowanie dobytku, pozostało tylko uciekać. Państwo Puchaczewscy, wraz z 11 przysposobionymi dziećmi opuścili dom, z przerażeniem patrząc jak płomienie trawią dorobek ich życia. To czego nie zniszczyły płomienie, zniszczyła woda z węży gaśniczych. I gdy wydawało się, że to koniec ruszyła lawina pomocy. Na początku rodzina otrzymała pomoc od burmistrza, zamieszkali w świetlicy w Rębiszowie. I wtedy wydarzyło się kolejne nieszczęście, pani Małgorzata nie budzi się ze snu. Być może wrażliwe serce kobiety nie wytrzymuje stresu związanego z pozostaniem bez dachu nad głową bo wcześniej, nigdy nie żaliła się na swoje zdrowie. Kolejny cios, po którym przyszłość Rodzinnego Domu Dziecka stanęła pod znakiem zapytania.
Prawie rok po pożarze odwiedzam dom p. Zdzisława by zapytać, czy i w jakim stopniu udało się przywrócić dom do zamieszkania. I dowiaduję się od właściciela, że za dwa, trzy miesiące remont domu zostanie zakończony a pozostałości poremontowe uprzątnięte. Pan Zdzisław z łezką w oku opowiada ilu ludzi, z całego kraju najpierw spontanicznie, a potem na apel po emisji reportażu telewizyjnego odpowiedziało na apel o potrzebie pomocy bo dom praktycznie trzeba było remontować od podstaw. Pan Zdzisław podkreśla, że olbrzymie wsparcie otrzymał od burmistrza Jasińskiego, cały czas przyjeżdżał, wspierał i przede wszystkim, to dzięki niemu i staroście lwóweckiemu udało się bardzo szybko uzyskać pozwolenia na wszystkie prace budowlane i remontowe. Pani kierownik PCPR wykazała się olbrzymią wyrozumiałością, wsparła nas finansowo i dzięki niej Rodzinny Dom Dziecka może nadal funkcjonować. Gdy zabrakło p. Małgorzaty jedna z wychowanek (razem z rodziną) zamieszkała z p. Zdzisławem, prowadzi dom i opiekuje się szóstką przysposobionych dzieci (w wieku od 6 do 16 lat)
Pojawiło się mnóstwo inicjatyw lokalnych, dzięki którym ludzie zbierali pieniądze do puszek i na imprezach charytatywnych.
„Remont zaczęliśmy od dachu. Była to trudna odbudowa bo cały czas padało. Pan Mickiewicz z Biura Rachunkowego z Gryfowa Śląskiego, na cały czas remontu dachu dał swoich pracowników, którzy pracują do dzisiaj. Dachówki dotarły z Małopolski od nieznanej mi kobiety. Poseł Zofia Czernow pozyskała dla nas regipsy i panele podłogowe na cały dom. Pompy ciepła przekazała panu Mariuszowi K. z Jeleniej Góry pani z Polski i on ją na swój koszt zainstalował. Najprawdopodobniej pan Mariusz K. zainstaluje i sfinansuje nam jeszcze jedną taką pompę. Myśli też o założeniu na dachu domu paneli fotowoltaicznych. Wielką pomoc otrzymaliśmy od grupy motocyklistów z okolic Jeleniej Góry i nie mówimy tu tylko o pomocy finansowej, przyjeżdżają, rozmawiają i bawią się z dzieciakami, organizują Mikołaja, paczki świąteczne itp. Od Warty Assistance otrzymaliśmy kontenery mieszkalne, a od pana z Krobicy domek holenderski w bardzo dobrym stanie. Ubrań dostaliśmy tak dużo, że po przebraniu, podzielimy się z innymi potrzebującymi” – mówił p. Zdzisław. Nie sposób podziękować wszystkim z imienia i nazwiska, większość osób chce zostać anonimowa ale p. Puchaczewski podkreśla, że do końca życia nie uda mu się odwdzięczyć za całe to dobro, którym się z jego rodziną podzielono. Nie spodziewał się aż takiej dużej pomocy i szczerze przyznaje, ze na początku nie wierzył, że uda się ten remont przeprowadzić do końca. A przecież udało się dużo więcej: wyremontować i odtworzyć Rodzinny Dom Dziecka, wyposażyć pokoje, a przede wszystkim, nie stracić wiary w ludzi i sens tego, co się robi na co dzień.
W listopadzie 2020 roku, pożar w tej samej miejscowości. Od starej instalacji elektrycznej zaczyna palić się poszycie dachowe budynku mieszkalnego. Podczas gaszenia zalane zostają pomieszczenia na poddaszu i część parteru. Rodzina Wolniaków potrzebuje pomocy. Na wniosek organizatora, którym jest Urząd Miasta i Gminy Mirsk reprezentowany przez burmistrza Andrzeja Jasińskiego, firma Pri-Bazalt Rekultywacja Sp. Z o.o. z Rębiszowa sfinansowała poszkodowanej rodzinie materiały na pokrycie zniszczonego dachu. Więźbę dachową dostarczył p. Zwierzyński. Prace remontowe i pokrycie wykonali synowie p. Kazimiery Wolniak. W pomoc zaangażowali się członkowie Stowarzyszenia Odnowa dostarczając materiały budowlane zakupione ze zbiórek i licytacji. Część pomieszczeń udało się odremontować tak, by dało się w nich mieszkać, choć jeszcze wiele jest do zrobienia. Rodzina dziękuje wszystkim, którzy pomogli im do tej pory i prosi o dalszą pomoc.
„Nieszczęścia, które dotknęły naszych mieszkańców uruchomiły w wielu ludziach dobrej woli chęć pomocy. Poziom wsparcia był i jest różny, za każdą pomoc serdecznie dziękuję w imieniu swoim i tych, których te nieszczęścia bezpośrednio dotknęły. Efekty tej pomocy widać, budynki wracają do użytku, rodziny mogą w nich mieszkać, choć jeszcze wiele jest do zrobienia. Jestem wdzięczny za każdą, nawet najmniejszą „cegiełkę” pomocy, która przełożyła się na wymierny efekt.
Chciałbym podkreślić, że w przypadku pożaru budynku rodziny zastępczej ta pomoc była bardzo duża. Gdy w grę wchodzi dobro dzieci zawsze jesteśmy bardziej zaangażowani, ich dobro jest dla nas najważniejsze. Tu można powiedzieć o lawinie pomocy, pomocy z całego kraju. Często ci darczyńcy są anonimowi i nawet sam obdarowany nie wie, komu podziękować.
W budynku Rębiszów 1, pomoc była nieco mniejsza, ale jest kilka osób i instytucji, którym chciałbym szczególnie podziękować. Osobiście prosiłem o tę pomoc wiedząc, że tej rodzinie będzie trudniej pozyskać wsparcie. Dziękuję p. Tadeuszowi Zwierzyńskiemu, który prowadzi tartak w Krobicy i ofiarował rodzinie drewno na całą więźbę dachową. To koszt rzędu 15 tys. zł, prezesowi firmy Pri-Bazalt Sławomirowi Terebie, która zakupiła i przekazała blachę trapezową na pokrycie całego dachu, obróbki blacharskie i orynnowanie o wartości ponad 19 tys. zł oraz prezesowi firmy Schiedel Sp z o.o. z Opola Krystianowi Kuli, który za symboliczną złotówkę przekazał trzy kominy systemowe o wartości prawie 13 tys. zł. To pozwoliło rodzinie p. Wolniak wykonać nowy dach i pomału remontować resztę zniszczonego wnętrza domu.
Oczywiście potrzeb jest jeszcze dużo. Jeśli ktokolwiek ma możliwości i odczuwa chęć pomocy poszkodowanym rodzinom, zachęcam do skontaktowania się bezpośrednio z nimi. I za każdą pomoc już otrzymaną i tą, która nastąpi serdecznie dziękuję”.
Burmistrz Miasta i Gminy Mirsk
Andrzej Jasiński