Kiedy w ubiegłym roku, za namową przyjaciela, małżeństwo Zofia i Ryszard Pypłacz z Giebułtówka zorganizowało I Zlot Traktorów, nie myśleli, że impreza, tak szybko nabierze rozpędu. Pani Zofia pochodzi z Bielska, p. Ryszard z Tychów, a większość swojego dorosłego życia spędzili w Niemczech. Kiedy nadarzyła się okazja kupili dom w Giebułtówku i pieczołowicie go wyremontowali. Tak powstała „Chata Rycha” – klimatyczna agroturystyka u podnóża Gór Izerskich. Ich wymarzone miejsce na ziemi.
W ubiegłym roku, na spotkanie (I Zlot Traktorów) przybyło 27 maszyn, starych i nowych, często prosto z pól. Niektórzy właściciele chcieli zobaczyć co to za impreza, innych skusiła propozycja wspólnie spędzonego czasu przy grillu. Głównym punktem zlotu była parada traktorów tj. przejazd w korowodzie, drogami gminnymi do centrum Mirska, gdzie odbyła się uroczysta prezentacja pojazdów.
Po niej miło spędzono czas jedząc, bawiąc się i rozmawiając o ewentualnych planach na kolejne lata. Było wiadomo, że trzeba spróbować jeszcze raz ją przygotować. Państwo Pypłacz zabrali się do tego z pasją i metodycznie. Wiedzieli, że zainteresowani jest duże i trzeba szukać wsparcia. Pozyskali środki z Gminy Mirsk, sołectwa Giebułtów i prywatnych sponsorów i…wystartowali. 10 września, od godz. 9.00, na boisko sportowe w Giebułtowie zaczęli przyjeżdżać uczestnicy zlotu. I szczerze mówiąc, było co podziwiać. Specjalnie odrestaurowane i przygotowane, stare i nowe maszyny lśniły w blasku słońca by o godz. 12.00 w korowodzie, drogami gminnym, przez Skałki, Bartoszówkę, Złotniki, Karłowiec przejechać do centrum Mirska. Pogoda dopisała więc chętnych do podziwiania maszyn nie zabrakło. Oglądano, podpytywano o szczegóły, robiono zdjęcia i wybierano najładniejszy traktor w korowodzie. Puchar ufundowany przez burmistrza miasta trafił w ręce Haliny i Jana Z. z Szubina k/Bygoszczy bo to oni pokonali najdalszą drogę na zlot. Potem, wrócono na boisko w Giebułtowie, gdzie przy ognisku i grillu serwowano kiełbaski i napoje. Odbyło się szereg konkurencji zręcznościowych, oczywiście na traktorze: dojazd do przeszkody przodem i tyłem, slalom, parkowanie tyłem. Rozmawiano przy tym nie tylko o pasji jaką jest remontowanie zabytkowych ciągników, wymieniano doświadczenia i już planowano kolejne spotkanie bo skoro był drugi, to będzie i trzeci zlot. Jak widać impreza zapuściła już korzenie w sołectwie dzięki ludziom, którzy ją nie tylko zainicjowali ale też zadbali o jej dalszy rozwój.